Po niedzielnym odpuście znowu nadszedł poniedziałek. Dzień jak zwykle rozpoczęliśmy jutrznią i mszą świętą. Po śniadaniu udaliśmy się do pracy. W tym tygodniu czekało na nas kolejne zadanie. Było nim posprzątanie muzeum. Nasza ekipa podzieliła się na trzy grupy. Pierwsza grupa poszła malować bramę, druga skierowała się do biblioteki. Natomiast ja znalazłam się w trzeciej grupie, które postanowiła zająć się muzeum. Razem z Filipem i Domsi zabraliśmy się do czyszczenia eksponatów. Podczas sprzątania musieliśmy wchodzić do gablot. Czuliśmy się jakbyśmy sami byli tymi eksponatami. Po jakim czasie dołączyła do nas jeszcze Doris. W trakcie porządkowania ekspozycji z afrykańskimi instrumentami mieliśmy okazję na nich zagrać.
W końcu nadszedł czas na obiad i sjestę. Po przerwie dalej kontynuowaliśmy naszą pracę. Ja, Domsi i Filip w muzeum znaleźliśmy stroje i czapki z Afryki. Chętnie zorganizowaliśmy sobie pokaz ich przymierzania. Czas pracy miło nam upłynął. Dzisiaj udało się pomalować połowę bramy, kolejne książki trafiły na półki oraz wiele gablot z eksponatami zostało wyczyszczonych. Poczuliśmy satysfakcję, iż tak dużo udało się nam dziś zrobić. Z tym poczuciem spełnienia udaliśmy się na nieszpory i kolację. Wieczorem Mikołaj, Kasia i Ola jeszcze poszli zobaczyć żużel. Następny dzień również zapowiada się intensywnie. Planujemy dalej pracować oraz trochę pozwiedzać okolicę.
Karolina- Fixi






